Rokita pozwie liderów PD
"Jak tłumaczę panu Hausnerowi, że zrobił największy dług w historii Polski, a on mówi, że ja jestem kłamcą, to pan Hausner musi mnie przeprosić, i to na mocy wyroku sądowego" - oświadczył Rokita.
"Jak idę do IPN i wyjmuję stamtąd papier, że inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój zakończyła się 4 maja 1990 roku i mówię o tym publicznie z pewnym zdumieniem, a panowie Frasyniuk i Lityński konsekwentnie przez wiele dni, na łamach +Gazety Wyborczej+ i w innych miejscach, nazywają mnie kłamcą, no to też muszą się znaleźć przed sądem. I też muszą przeprosić, bo to jest jakiś element przyzwoitych obyczajów" - dodał Rokita.
W poniedziałek Rokita, prezentując pierwsze 300 stron ze swojej teczki, które w kserokopiach otrzymał z IPN, powiedział m.in.: "Z mojego punktu widzenia ciekawe jest to, że jak wynika z tych dokumentów, inwigilacja Ruchu Wolność i Pokój, młodzieżowej organizacji opozycyjnej z lat 80., którą współzakładałem, została przerwana dopiero w maju 1990 r. To najbardziej szokująca informacja z całej tej dokumentacji. Ona niestety weryfikuje mój punkt widzenia na dzieje pierwszego roku działalności rządu Tadeusza Mazowieckiego".
W odpowiedzi na te słowa Frasyniuk i Lityński wezwali Rokitę do odwołania "insynuacji" pod adresem Mazowieckiego. Zwrócili też uwagę, że "kilka miesięcy temu Rokita oświadczył, że Tadeusz Mazowiecki wiedział i aprobował niszczenie materiałów SB". "Oba stwierdzenia są kłamstwem" - podkreślili.
Według Frasyniuka i Lityńskiego, "twierdzenia Rokity mają wszelki charakter insynuacji". Przypomnieli, że w latach 1989-1996 współpracowali z Rokitą, wspólnie tworzyli Ruch Obywatelski Akcję Demokratyczną, a następnie Unie Demokratyczną.
"Jan Rokita był w tym czasie wiceprzewodniczącym Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego i przewodniczącym komisji badającej działalność dawnej SB. Rekomendował też do pracy w nowo powstałym UOP swoich przyjaciół z WiP-u. Byli wśród nich Wojciech Brochwicz i Bartłomiej Sienkiewicz, obecnie działacze i eksperci PO. Fakty nielegalnej działalności SB były mu znane" - podkreślili liderzy PD.
W ich opinii, "oświadczenia (Rokity) są próbą odcięcia się od własnej przeszłości". "Rozumiemy, że zmienił poglądy, jednak kolejne jego ataki na Tadeusza Mazowieckiego, premiera najlepiej ocenianego rządu Rzeczypospolitej, są podłością. Są atakiem na prawego człowieka o ogromnym, w pełni zasłużonym, autorytecie" - napisali Frasyniuk i Lityński.
Przypomnieli też, że w 1991 roku Rokitę zaatakował jako szef komisji do spraw dawnej SB Antoni Macierewicz, zarzucając mu "zacieranie śladów przestępstw popełnionych przez funkcjonariuszy byłej SB".
"Wówczas Jan Rokita otrzymał pełne poparcie zarówno swego klubu - OKP, jak i członków swojej Komisji, niezależnie od przynależności politycznej" - napisali. Jak podkreślili Frasyniuk i Lityński, obecnie Rokita stosuje takie same metody, jakie wobec niego używał Antoni Macierewicz. "Posługuje się kłamstwem i insynuacją. Uważamy, że podważa to jego moralne kwalifikacje na objęcie funkcji premiera rządu polskiego" - głosi oświadczenie.
ss, pap